Koniec lata, dłuższe wieczory i czas, kiedy zaczynam siedzieć pod kocem – to idealna pora na przypomnienie sobie  dawno niewidzianych filmów. Tym razem padło na „Anię z Zielonego Wzgórza”. I oczywiście od razu zacząłem myśleć o jedzeniu.
Nalewki owocowe, ciasta, desery, lody i słynny pudding Maryli – to z tym zawsze kojarzył mi się ten film. Nie mogłem więc postąpić inaczej, tylko przerwałem oglądanie i przeniosłem się do kuchni. Tym samym powstał pudding śliwkowy bez sosu waniliowego i na całe szczęście bez gościa specjalnego, jakim w filmie była mysz. Po niespełna 1,5 godziny wróciłem do oglądania filmu wraz z gorącym puddingiem. Wam również polecam takie zestawienie. 

SKŁADNIKI
500 g śliwek
SOS
80 g powideł śliwkowych
łyżka syropu z agawy
łyżeczka soku z cytryny
łyżeczka cynamonu
100 ml białego wina
PUDDING
2 jajka
100 g cukru pudru
2 łyżeczki cukru waniliowego
500 ml mleka
50 g ryżu

PRZYGOTOWANIE
Śliwki myjemy, kroimy na pół, pozbywamy się pestek i układamy na blaszce
(blaszka o średnicy ok. 23 cm).
Sos: powidła śliwkowe, syrop z agawy, sok z cytryny, cynamon i wino podgrzewamy na małym ogniu, 2-3 minuty gotujemy, aż sos zacznie gęstnieć i odstawiamy z ognia.
Pudding: jajka ubijamy wraz z cukrem pudrem i cukrem waniliowy. Masa powinna podwoić objętość. Następnie wlewamy mleko i ryż, delikatnie całość mieszamy.
Śliwki zalewamy sosem, a potem mleczną masą.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 150 stopni C, na ok. 60-70 minut. Po tym czasie śliwki i ryż powinny być miękkie.

Smacznego!